poniedziałek, 30 lipca 2012

Lody jogurtowe z wiśniami

No i kończy się lato.. - zwykła mawiać Babcia Alinka w okolicach św. Jana. Rok w rok, końcem czerwca Babcia obwieszcza koniec lata -  na nic coroczne święte oburzenie całej rodziny, na nic kalendarz, który mniej więcej w tym samym czasie ogłasza lata początek, kole Jana dzień zaczyna się robić coraz krótszy, znakiem czego lato ma się ku końcowi. Babcia swoje wie. Definitywny koniec lata zaś następuje w kalendarzu Babci Alinki końcem lipca, wszak od św. Anki zimne wieczory i ranki - sierpień to już żadne lato.

Cóż jednak począć, gdy już po Ance, a wiśni nadal obfitość? Gdy pojawiają się wiśnie to znak, że lato w pełni, póki wiśnie, borówki, porzeczki - lato nie myśli się kończyć. Przynajmniej w moim kalendarzu :-)
 
Gdy lato w pełni, gdy lato upalne, parne, nie ma nic lepszego niż makaron z owocami, niż zupa owocowa, niż owocowy koktajl. A jakby tak lody o smaku wiśniowego koktajlu? Lody jogurtowe z wiśniami to moje olśnienie sprzed lat pewnie trzech, może czterech, takie lody pojawiły się w cukierni w Pieckach, cukierni, która ma swoje okienko też w Szczytnie. Wieczorny spacer na jogurtowe z wiśniami to obowiązkowy punkt każdej letniej wizyty w moim rodzinnym mieście - w tym roku cukiernia z Piecek eksperymentuje ze smakami, pojawiły się lody jogurtowe z czarnym bzem, z kawałkami ananasa, bardzo pyszne, żadne jednak nie mogą się równać z lodami wiśniowymi, z lodami letnimi jak jogurt z owocami, z lodami o smaku lata.
Przepis na lody jogurtowe znalazłam jeszcze wiosną u Anoushki, z tęsknoty za latem i za Mazurami wypróbowałam i dziś, gdy lato w pełni, a wiśni wciąż jeszcze zatrzęsienie, z wiśniową złotą kropką, podaję dalej. Są idealne, dokładnie takie jak z mojej ulubionej mazurskiej cukierni, i słodkie, i kwaskowe, letnie - przedobre!

Lody jogurtowe z wiśniami - za Anoushką + wiśniowe 3 grosze ode mnie (a inspiracja z cukierni Piecki):

500 g gęstego jogurtu
250 ml śmietanki 30%
250 ml mleka
5 łyżek cukru
wiśnie zasypane na chwilę cukrem i odsączone*

Jogurt wymieszać z mlekiem, posłodzić, mieszać do rozpuszczenia cukru. Śmietankę ubić, połączyć z masą jogurtową. Dodać wiśnie, wymieszać, zamrozić (podczas mrożenia przemieszać kilka razy, mniej więcej co 30 min.). Pyszne, jak letni koktajl.

*Nadadzą się też suszone. Świeże powinny puścić trochę soku, żeby po zamrożeniu lodów nie były kamienne.

piątek, 6 lipca 2012

Kruche z jagodami

Jak powszechnie wiadomo (choć niektórzy nie wiedzieć czemu próbują się z tą niepodważalną wiedzą kłócić) ciasto idealne to ciasto drożdżowe - drożdżowa bułeczka, drożdżowa buła, drożdżowa baba nie ma sobie równych - tak jest i już. Bywa jednak i tak, że okoliczności przyrody nie pozwalają w pełni docenić walorów owego ciasta doskonałego,  ciasto zagniatane przez 20 min. w 30 stopniowym upale ma się ochotę cisnąć za okno by nie przypominało o hektolitrach potu nad nim wylanych, sama myśl o zagniataniu, czekaniu, znów zagniataniu, znów czekaniu powoduje ciskanie gromów w kierunku ewentualnego placka - wówczas ..
Wówczas kruchego z borówkami nie przebije nic - tak właśnie jest. I już :-)

Doskonałe kruche z borówkami podają w praskiej Café Louvre* - cieniutkie kruche ciasto (wedle menu - linckie), borówki, gałka waniliowych lodów - nic dodać, nic ująć. Czasem mam ochotę spróbować w Louvrze czegoś innego (choćby naleśników z rumovými rozinkami), borůvkový koláč jest jednak zwyczajnie uzależniający i znów kosi konkurencję w przedbiegach.

Opowiadałam kiedyś o moim ulubionym praskim ciastku z jagodami Basi - upewniwszy się, że mówiąc jagody mam na myśli borówki, Basia strzeliła od razu: A nie mówisz przypadkiem o borówkowym z Cafe Louvre? No przecież, że tak!
Domowe ciasto z jagodami przygotowuję na najzwyklejszym, dobrym kruchym spodzie - nie za mocno maślanym, żółtkowym, czasem z wanilią, czasem z cytrynową skórką, zazwyczaj i z wanilią i z cytrynową skórką. Spodu nie podpiekam, ma być szybko, ma się trochę rozwalać, ma trochę brudzić, w końcu cóż bardziej letniego od rąk granatowych od jagodowego soku? :-)

Kruchy placek z jagodami znanymi również jako borówki, ale tym razem pieczony na Mazurach więc przecież jagody :-) - z kajecika:

2 szkl. mąki
0,5 szkl. cukru
100 g masła
2 żółtka
skórka otarta z cytryny
wanilia

1 l jagód
 3 łyżki cukru

cukier puder do posypania

Mąkę posiekać z masłem, dodać resztę składników, zagnieść ciasto, schłodzić w lodówce przez ok. 1h. Ciasto wyłożyć na blachę, schłodzić jeszcze raz (30 min. wystarczy),  posypać jagodami i cukrem, piec ok. 30 min. w 180'C. Po przestudzeniu posypać cukrem pudrem. Lato!
*Będąc w Pradze Café Louvre odwiedzić po prostu trzeba - w moim przypadku było to trochę tak jak z owym kruchym z borówkami - znalazłam Cafe Louvre i nie muszę szukać dalej - naprawdę warto wdrapać się na drugie piętro kamienicy przy Narodni 22 po to by pogapić się na fontannę, na mapę z kawiarniami "w wiedeńskim stylu" i na witrynkę z łakociami, po to by usiąść przy stoliku w kawiarni, w której przesiadywać podobno lubił pan Einstein, po to by wpałaszować borůvkový koláč!